piątek, 25 listopada 2011

O kubku idealnym.

Znajduje się go niespodziewanie. I ma się wtedy ochotę na herbatę bez przerwy. Bo przedmioty mają moc.
A na samotne wieczory earl grey z pigwowym syropem Mamy i Sztaudynger - żeby było jeszcze bardziej absurdalnie (bo kto powiedział, że jesienią to tylko melancholia i deprecha?).

3 komentarze:

  1. Ola z Przedszkola12 stycznia 2012 12:58

    Ewiku, nie bądź zła, ze Cię znalazłam...Ale to przez zupełny przypadek, nie to, ze śledziłam! :) Kochana, pisz coś, bo mi za Tobą tęskno.

    Pokażę Ci coś, co powoduje, ze się dzisiaj uśmiecham: http://www.youtube.com/watch?v=3LcL7MAqwOc. Pod poduszką można znaleźć różne fajne rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oleńko, ja Cię uwielbiam, nawet, kiedy mnie znajdujesz.

    OdpowiedzUsuń
  3. No my takich kubków mamy całą szafę:D Dlatego herbata leje się nieustannie! Mąż jako smakosz, zaraził mnie tym upodobaniem i nic tylko herbatkujemy:D

    OdpowiedzUsuń