środa, 16 lutego 2011

Cappuccino

Skończyłam właśnie czytać Cappuccino Marielli Righini. Troszkę dziwnie się czułam, wypożyczając w bibliotece bezpruderyjny obraz życia dzisiejszych paryżanek. Coś mi jednak mówiło, że powieść raczej bardziej o kawie będzie, niż o zboczonych babach. I była. Jest.
Dużo w niej zapachu różnych rodzajów kawy, uwielbienie i gorliwość do kreowania artystycznych filiżanek i szczypta ludzkich spraw.
Nie wiem, co autorka chciała przekazać w historii czterech przyjaciółek. Ale za to już wiem, jak wygląda moja wymarzona kawiarnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz